Olejek z dzikiej róży przepełniony jest witaminami, przeciwutleniaczami i kwasami tłuszczowymi, które mają za zadanie zmniejszyć widoczność przebarwień spowodowanych promieniowaniem słonecznym i przywrócić do porządku przesuszone miejsca na twarzy, skorygować zmarszczki i co dla mnie najważniejsze - zlikwidować blizny potrądzikowe. Przeznaczony do każdego typu cery, a ja polecam go szczególnie wszystkim wrażliwcom.
Olejek jest bardzo lekki, nietłusty, prawie jak suchy olejek do ciała. Oczywiście po nałożeniu twarz świeci, jak to po nałożeniu olejku, ale nie ma przy tym uczucia ciężkości i przyduszania skóry.
Jego zapach kojarzy mi się z wysuszonymi listkami herbaty. Nie są to perfumy dla mojego nosa, ale przynajmniej mnie od niego nie odrzuca.
Rezultaty zauważyłam już po pierwszym użyciu. Istna rewolucja.
Skóra rano jest bardziej rozjaśniona, nawilżona, gładka, zdrowa. Po kilku tygodniach stosowania widać wyraźnie, że blizny potrądzikowe bledną, zaczerwienienia na policzkach są jakby mniejsze. Teraz z przyjemnością patrzę w lustro, kiedy widzę, jak zmienia się wygląd mojej skóry. Ten produkt jest tak wszechstronny, że aż ciężko uwierzyć, jak wiele dla niej robi. Dla mnie cud i jedno w większych odkryć tego roku!
Przed zakupem mocno obawiałam się zapchania.
Moja skóra od zawsze reagowała na większość podkładów, kremów i na wszystko w zasadzie co na nią kładłam, a moja broda była na to szczególnie narażona. Ciężko jednak było przejść obojętnie obok tak dużej ilości pozytywnych recenzji i opinii.
Nałożony wieczorem na jakiekolwiek wypryski, znacznie je uspokaja i mam wrażenie, że radzi sobie z nimi dużo lepiej niż olejek z drzewa herbacianego, bo dodatkowo te miejsca rozjaśnia.
Wiele naturalnym marek posiada w swojej ofercie olejki z dzikiej róży - PAI, Trilogy, Ole Henriksen (ten będę testować, jako kolejny), Melvita, A'kin, Antipodes i tak można wymieniać w nieskończoność. Większość z nich jest dodatkowo wzbogacana o dodatkowe oleje lub witaminy, ale sądzę, że ten zakupiony w zwykłym zielarskim sklepie, nie będzie bardzo odstawał od reszty i da na skórze bardzo podobny efekt.
Jak stosuję.
Co wieczór, na jeszcze lekko wilgotną po toniku twarz nakładam dosłownie 3 krople olejku (+2 na szyję). Stosuję jako serum, ale nie nakładam na to już żadnego kremu, pomijając ten pod oczy.
Marka: PAI Skincare
Cena/pojemność: ok.90zł/100ml
Gdzie kupiłam?: beautybay.com
Cieszę się czytając Twoją pozytywną opinię,ponieważ mam w planach zakup tego olejku :)
OdpowiedzUsuńjestem pewna, że się nie zawiedziesz. To był jeden z moich lepszych zakupów kosmetycznych :)
UsuńDużo dobrego na jego temat już słyszałam :)
OdpowiedzUsuńnamówiłaś mnie.
OdpowiedzUsuńno w końcu!
Usuńdzięki Twojej wcześniejszej rekomendacji, zamówiłam go sobie. Ja wybrałam z oferty sklepu z półproduktami:)
OdpowiedzUsuńjak tylko go przetestujesz, pisz do mnie. chcę wiedzieć wszystko!
UsuńWidzę ze kosmetyk godny polecenia zatem musze sie w niego zaopatrzyć
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, będę zaglądać częściej!
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcający opis. Chętnie bym zakupiła to cudeńko.
OdpowiedzUsuń