1. Biologique Recherge Lotion P50
Tonik złuszczający, po którym moja skóra odrodziła się na nowo. Po ok. 1,5 miesiąca stosowania wypryski, z którymi walczyłam od trzech (!!!) lat zniknęły całkowicie. Cera jest wygładzona, miękka i rozjaśniona. Po tej całej masakrze, którą miałam na twarzy, pozostały jedynie ślady potrądzikowe, które wyraźnie bledną. Nareszcie lubię swoją twarz bez makijażu! A wczoraj nawet skomplementowano moją gładką buzię! Aaaaaa!!!
Toniku używam raz dziennie, zazwyczaj wieczorem.
2. Burt's Bees Lemon Butter Cuticle Cream
Baaardzo skuteczne masełko do skórek. Od przesuszenia moje skórki były aż białe, to chyba najwyższy poziom zaniedbania, extremalne przesuszenie, co za wstyd. Wystarczyło mi tylko jedno smarnięcie wieczorem + L'occitane z masłem shea, a rano moje dłonie w końcu zaczęły wyglądać normalnie. Nie przepadam jedynie za jego intensywnym, cytrynowym zapachem.
3. Ole Henriksen pure truth youth activating oil
.., czyli nic innego, jak olejek z dzikiej róży, wzbogacony witaminami (A,C,E, a także o kwasy Omega 3, 6 i 9). On również w znacznej mierze przyczynia się do obecnego stanu mojej cery. Chyba najbardziej wpłynął na rozjaśnienie przebarwień i rozświetlenie cery. Działa tak samo, jak olejek PAI, nie widzę między nimi różnicy w działaniu, natomiast zdecydowanie bardziej pasuje mi jego lekka i łatwa do rozprowadzania konsystencja. Dodatkowy plus to przyjemny zapach pomarańczek.
Używam wieczorem, jako serum. Krem na noc pomijam.
4. Chanel Rouge Allure Velvet #47 L'Amoureuse
Kolor bardzo jesienny- głęboki, śliwkowy róż. To nie moja pierwsza pomadka z tej serii. Allure Velvet przyciąga mnie nie tylko swoim cudownym, ciężkim, klikającym opakowaniem (bawię się nim bez przerwy, jeśli tylko wpadnie mi w dłonie i kiedy nikt nie patrzy), ale przede wszystkim wykończeniem. Niby matowe, ale jakby po części satynowe. Konsystencja jest bardzo kremowa, co podnosi komfort noszenia, jednak przed nałożeniem muszę koniecznie posmarować usta czymś nawilżającym, inaczej mi je podsuszy.
5. Guerlain Meteorites Perles Iluminating Powder #02 Clair
Wygładza moje zmarszczki mimiczne, wygładza cerę, rozświetla ją, ulepsza i upiększa. Jest w zasadzie niewidoczny, nawet nałożony w większej ilości (większą ilość uskuteczniam każdego dnia) i nie zmienia koloru podkładu. Wiele osób boi się go, lub nie lubi ze względu na maleńkie drobinki rozświetlające, jakie zawiera. Drobinki owszem są, ale subtelne i nietandetne.
6. Clarins Instant Smooth Perfecting Touch Makeup Base
Wygładzająca baza pod makijaż. Nic dodać, nic ująć. Stosuję niestety tylko na większe wyjścia, przy dłuższym używaniu zapycha mnie niemiłosiernie. Wypełnia wszystkie rozszerzone pory (mój największy problem przy nosie), wygładza zmarszczki (nawet te drobne pod oczami), prasuje cerę. W połączeniu z meteorytami, daje na twarzy MEEEGA efekt!
Nie przedłuża trwałości makijażu.